Niech będzie Grecja. Po wybraniu najciekawszej oferty w biurze podróży i spakowaniu wyłącznie najpotrzebniejszych rzeczy (w tym oczywiście suszarki do włosów, grzałki do zagotowania wody na herbatę oraz małego żelazka), można wyruszać na miejsce zbiórki. Tylko to narastające przeczucie, że czegoś się zapomniało? Nieważne! Bilet jest, paszport jest, to można jechać.
Lot samolotem nie był najprzyjemniejszy, ale też nie należał do najgorszych. Tak bywa. A na miejscu? Widok z hotelowego pokoju zapiera dech w piersiach, więc w końcu zaczynasz czuć, że wakacje się rozpoczęły. Czas na zasłużony odpoczynek?